sobota, 14 marca 2015

Rozdział 10

Rozdział 10

Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :)
Miłego czytania x


*Kate*

Otworzyłam oczy i od razu  odczułam, że nie jestem u siebie. Rozejrzałam się po pokoju. Mimo, że nie należał do największych było w nim nawet przyjemnie. Ściany koloru jasnego beżu. Obok mnie nie wielka półka z moimi rzeczami. Wszystkimi oprócz telefonu. No nic. Wracamy do opisywania tego...miejsca w którym się znajduję. Naprzeciwko mnie wielki obraz z krajobrazem, a obok niego umieszczony niewielki telewizor. No ładnie, tylko gdzie ja do cholery jestem ?! 
W tym momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, drzwi otworzyły się, a w nich stanął  mężczyzna w białym kitlu. Od razu w głowie pojawił mi się obraz mojego taty, który jak byłam mała, gotował w podobnym fartuchu. Wtedy siadałam na blat kuchni i dyskretnie podjadałam składniki. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. 
Wtedy uświadomiłam sobie, że przez ten cały czas gapiłam się na tego...faceta. Zaraz zaraz, czy ja jestem w ....
- Witam młodą panienkę. Widzę, że się już obudziłaś.
- Dzień dobry. Czy może mi pan powiedzieć gdzie się znajduję i kim pan w ogóle jest ? - Nie byłam pewna czy chce usłyszeć odpowiedź. Mam pewno przeczucie, ale proszę niech to nie będzie..
- Szpital. Jesteś w szpitalu, a ja jestem lekarzem. Przywiózł Cię tutaj taki miły, wysoki blondyn, po tym jak znalazł Cię w łazience całą we krwi. - Uśmiechnął się lekko ten fac..lekarz.
 Próba, rozmowa, podsłuchiwanie, spadnięcie ze schodów, Luke. Teraz wszystko pamiętam. Tylko skąd Luke wiedział, że chciałam TO zrobić ? Może mu na tobie zależy i wybiegł za Tobą ? Nie, na pewno nie to. Postanowiłam nie drążyć tego tematu.
- Kiedy będę mogła stąd wyjść ? - Oby jak najszybciej.
- W zasadzie.. to nawet teraz. Tylko pójdę po twój wypis i za moment wrócę. - I znów zostałam sama.

Po upływie 10 minut wrócił z moim wypisem. - Proszę się tylko nie przemęczać. I nie krzywdź siebie. Są inne sposoby na rozwiązywanie problemów, trochę inne niż śmierć. Tym razem to nic poważnego, ale gdyby się ten chłopak nie zjawił to kto wie jakby się to skończyło. - Po czym uśmiechnął się słabo i wyszedł. 
Czyli gdyby nie ON mogłoby mnie nie być ? Ugh.. idiota. Czy on nie może tego zrozumieć, że ja nie chcę tu zostać ? Czy to tak trudno zrozumieć ?! I pomyśleć, że zaczynałam go powoli tolerować.
Przebrałam się, wzięłam swoje rzeczy i jak najszybciej opuściłam to miejsce. Wtedy podjęłam jedno obietnicę. NIGDY SIĘ W NIM NIE ZAKOCHAM.

***

Wróciłam do domu autobusem. Od razu kiedy weszłam uświadomiłam sobie, że nic dzisiaj nie jadłam po pomimo późnej pory. 
Zajrzałam do lodówki. Pusto. Nic do jedzenia, a głód się nasila. Szybko pobiegłam do pokoju się przebrać w jakieś lepsze ciuchy. wybór padła na ten komplet. Złapałam tylko telefon, portmonetkę i klucze i już byłam na zewnątrz. Zakupy czas zacząć !

***

Stoję właśnie przy dziale z mrożonkami i zastanawiam się czy pepperoni czy z szynką. Ciężki wybór. Muszę podjąć decyzję, która może zaważyć nad  losem mojego życia. Pepperoni czy szynka oto jest pytanie.
- Weź pepperoni, lepsza. - Usłyszałam głos koło mnie na co drgnęłam, bo kompletnie nie widziałam, że ktoś tu stoi. 
Odwróciłam się, a za mną stał wysoki brunet o ciemniejszej skórze. Skądś go znam...
- Hej, jestem Calum pamiętasz ? - No tak to kolega Luka. A szkoda bo zaczynałam go lubić.
- No jak bym mogła zapomnieć. - Na te słowa się uśmiechnął.
- Widzę, że kupujesz sobie obiad więc co ty na to żeby zjeść z nami ? - Tylko tego brakowało.
- Nie ! - Odpowiedziałam trochę za szybko na co się zaśmiał. - To znaczy nie chcę wam robić problemów i...
- Nie martw się, Luka nie będzie. Miał jakieś pilne sprawy i musiał jechać. No nie daj się prooosić... - Zrobił oczy szczeniaczka. I jak tu mu odmówić ?
- No dobra, przekonałeś mnie. - Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i ruszyliśmy po potrzebne produkty, zostawiając dwie pizze w zamrażalce.
Może nie będzie tak źle ? 

*Narrator*

Kate jeszcze nie wie, że ten zwykły obiad zmieni jej życie o 180 stopni. Nie wie, że właśnie w ten zwykły dzień jak co dzień, zmieni wszystko. I że jej obietnica NIGDY SIĘ W NIM NIE ZAKOCHAM zostanie złamana....


____________________________
 hejka :*
Przepraszam, że rozdział nie dodany wcześniej, ale mam karę i dzisiaj dopiero udało mi się go napisać.
No więc i jak wam się podoba ? :) Mam nadzieję, że aż tak bardzo nie nawaliłam. No to next postaram się dodać w piątek, ale nie obiecuję. No i dziękuję za tyle wyświetleń :* Kocham was, pamiętajcie !!

P.s. 
Jeśli chcesz być informowany, napisz swoją nazwę twittera w komentarzu :*
                                                                Wasza myszka x

8 komentarzy:

Katrin pisze...

Jak zawsze rozdział cudo *_*
Przepraszam, że nie komentowała, ale biorę udział w konkursie i to mega pochłania mój czas:)
Szkoda, tylko że taki króciutki rozdział ;_;
Z niecierpliwością czekam na next!
Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny<3

@NiallisMy19

Unknown pisze...

Dziekuuuuję :*
Życzę powodzenia w konkursie <3

Anonimowy pisze...

Dopiero w piątek ? ;((((((((( Tak długo ? ;(((((((((( Ja chce next ;( Ale nie pozostaje mi nic innego tylko czekać ;*

Ps. Kocham twoje opo ♥

Unknown pisze...

Wcześniej w tygodniu nie dam niestety rady :(
I dziękuję :*

Lex May pisze...

Hej, jestem z blogowej sfery. Informuję, że Sunrise, która przyjęła twoje zamówienie ma urwanie głowy. Jeśli nie masz nic przeciwko przejmę to zamówienie na zwiastun.

Unknown pisze...

Pewnie, że nie mam nic przeciwko ! :) I cieszę się, że zamówienie zostało przyjęte :*

Lex May pisze...

Postaram się je wykonać jak najszybciej, bo wiem ile już czekasz :)

Unknown pisze...

Dziękuję jeszcze raz i nie musisz sie spieszyć :) Wiem, że macie dużo na glowie wiec mogę zaczekać