Rozdział 10
Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :)
Miłego czytania x
*Kate*
Otworzyłam
oczy i od razu odczułam, że nie jestem u siebie. Rozejrzałam się po
pokoju. Mimo, że nie należał do największych było w nim nawet przyjemnie.
Ściany koloru jasnego beżu. Obok mnie nie wielka półka z moimi rzeczami.
Wszystkimi oprócz telefonu. No nic. Wracamy do opisywania tego...miejsca w
którym się znajduję. Naprzeciwko mnie wielki obraz z krajobrazem, a obok niego
umieszczony niewielki telewizor. No ładnie, tylko gdzie ja do cholery jestem
?!
W tym
momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, drzwi otworzyły się, a w
nich stanął mężczyzna w białym kitlu. Od razu w głowie pojawił mi się
obraz mojego taty, który jak byłam mała, gotował w podobnym fartuchu. Wtedy
siadałam na blat kuchni i dyskretnie podjadałam składniki. Uśmiechnęłam się na
to wspomnienie.
Wtedy
uświadomiłam sobie, że przez ten cały czas gapiłam się na tego...faceta. Zaraz
zaraz, czy ja jestem w ....
- Witam
młodą panienkę. Widzę, że się już obudziłaś.
- Dzień
dobry. Czy może mi pan powiedzieć gdzie się znajduję i kim pan w ogóle jest ? -
Nie byłam pewna czy chce usłyszeć odpowiedź. Mam pewno przeczucie, ale proszę
niech to nie będzie..
- Szpital.
Jesteś w szpitalu, a ja jestem lekarzem. Przywiózł Cię tutaj taki miły, wysoki
blondyn, po tym jak znalazł Cię w łazience całą we krwi. - Uśmiechnął się lekko
ten fac..lekarz.
Próba,
rozmowa, podsłuchiwanie, spadnięcie ze schodów, Luke. Teraz wszystko pamiętam.
Tylko skąd Luke wiedział, że chciałam TO zrobić ? Może mu na tobie zależy i
wybiegł za Tobą ? Nie, na pewno nie to. Postanowiłam nie drążyć tego
tematu.
- Kiedy będę
mogła stąd wyjść ? - Oby jak najszybciej.
- W
zasadzie.. to nawet teraz. Tylko pójdę po twój wypis i za moment wrócę. - I
znów zostałam sama.
Po upływie
10 minut wrócił z moim wypisem. - Proszę się tylko nie przemęczać. I nie
krzywdź siebie. Są inne sposoby na rozwiązywanie problemów, trochę inne niż
śmierć. Tym razem to nic poważnego, ale gdyby się ten chłopak nie zjawił to kto
wie jakby się to skończyło. - Po czym uśmiechnął się słabo i wyszedł.
Czyli gdyby
nie ON mogłoby mnie nie być ? Ugh.. idiota. Czy on nie może tego zrozumieć, że
ja nie chcę tu zostać ? Czy to tak trudno zrozumieć ?! I pomyśleć, że
zaczynałam go powoli tolerować.
Przebrałam
się, wzięłam swoje rzeczy i jak najszybciej opuściłam to miejsce. Wtedy
podjęłam jedno obietnicę. NIGDY SIĘ W NIM NIE ZAKOCHAM.
***
Wróciłam do
domu autobusem. Od razu kiedy weszłam uświadomiłam sobie, że nic dzisiaj nie
jadłam po pomimo późnej pory.
Zajrzałam do
lodówki. Pusto. Nic do jedzenia, a głód się nasila. Szybko pobiegłam do pokoju
się przebrać w jakieś lepsze ciuchy. wybór padła na ten
komplet. Złapałam
tylko telefon, portmonetkę i klucze i już byłam na zewnątrz. Zakupy czas zacząć
!
***
Stoję
właśnie przy dziale z mrożonkami i zastanawiam się czy pepperoni czy z szynką.
Ciężki wybór. Muszę podjąć decyzję, która może zaważyć nad losem mojego
życia. Pepperoni czy szynka oto jest pytanie.
- Weź
pepperoni, lepsza. - Usłyszałam głos koło mnie na co drgnęłam, bo kompletnie
nie widziałam, że ktoś tu stoi.
Odwróciłam
się, a za mną stał wysoki brunet o ciemniejszej skórze. Skądś go znam...
- Hej,
jestem Calum pamiętasz ? - No tak to kolega Luka. A szkoda bo zaczynałam go
lubić.
- No jak bym
mogła zapomnieć. - Na te słowa się uśmiechnął.
- Widzę, że
kupujesz sobie obiad więc co ty na to żeby zjeść z nami ? - Tylko tego
brakowało.
- Nie ! -
Odpowiedziałam trochę za szybko na co się zaśmiał. - To znaczy nie chcę wam
robić problemów i...
- Nie martw
się, Luka nie będzie. Miał jakieś pilne sprawy i musiał jechać. No nie daj się
prooosić... - Zrobił oczy szczeniaczka. I jak tu mu odmówić ?
- No dobra,
przekonałeś mnie. - Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i ruszyliśmy po potrzebne
produkty, zostawiając dwie pizze w zamrażalce.
Może nie
będzie tak źle ?
*Narrator*
Kate jeszcze nie
wie, że ten zwykły obiad zmieni jej życie o 180 stopni. Nie wie, że właśnie w
ten zwykły dzień jak co dzień, zmieni wszystko. I że jej obietnica NIGDY SIĘ
W NIM NIE ZAKOCHAM zostanie złamana....
____________________________
hejka
:*
Przepraszam,
że rozdział nie dodany wcześniej, ale mam karę i dzisiaj dopiero udało mi się
go napisać.
No więc i
jak wam się podoba ? :) Mam nadzieję, że aż tak bardzo nie nawaliłam. No to
next postaram się dodać w piątek, ale nie obiecuję. No i dziękuję za tyle
wyświetleń :* Kocham was, pamiętajcie !!
P.s.
Jeśli chcesz być informowany, napisz swoją nazwę twittera w komentarzu :*
Wasza myszka x
8 komentarzy:
Jak zawsze rozdział cudo *_*
Przepraszam, że nie komentowała, ale biorę udział w konkursie i to mega pochłania mój czas:)
Szkoda, tylko że taki króciutki rozdział ;_;
Z niecierpliwością czekam na next!
Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny<3
@NiallisMy19
Dziekuuuuję :*
Życzę powodzenia w konkursie <3
Dopiero w piątek ? ;((((((((( Tak długo ? ;(((((((((( Ja chce next ;( Ale nie pozostaje mi nic innego tylko czekać ;*
Ps. Kocham twoje opo ♥
Wcześniej w tygodniu nie dam niestety rady :(
I dziękuję :*
Hej, jestem z blogowej sfery. Informuję, że Sunrise, która przyjęła twoje zamówienie ma urwanie głowy. Jeśli nie masz nic przeciwko przejmę to zamówienie na zwiastun.
Pewnie, że nie mam nic przeciwko ! :) I cieszę się, że zamówienie zostało przyjęte :*
Postaram się je wykonać jak najszybciej, bo wiem ile już czekasz :)
Dziękuję jeszcze raz i nie musisz sie spieszyć :) Wiem, że macie dużo na glowie wiec mogę zaczekać
Prześlij komentarz