wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 13

Rozdział 13

Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :) Miłego czytania x

W poprzednim rozdziale:
[...] ale w tym momencie zauważyłam JEGO po drugiej stronie centrum. Ale nie był sam, był  z nią. Z Iggy. Poczułam lekkie ukucie w sercu. I teraz nie myślałam już racjonalnie. Zrobiłam coś czego ani ja ani on się nie spodziewaliśmy. Tak zrobiłam to.
I mam przeczucie, że nie skończy się to dobrze...
 
Tak, dobrze zgadliście. Pocałowałam go. Pocałowałam Tom'a. Podczas pocałunku "dyskretnie" zerknęłam w jego kierunku. Możecie mnie uznać za zimną, bezduszną sukę, ale poczułam satysfakcję widząc, że patrzy na nas i ignoruje swoją towarzyszkę. 1:0 dla mnie. Po chwili widząc, że odchodzą odsunęłam się od chłopaka. Trochę zrobiło mi się przykro chłopaka, bo nic nie świadomy padł "zemsty" na naszej gwiazdce.
- Tom ja przepraszam ja...
- Nic się przecież nie stało, a wręcz mi się podobało. - Uśmiechnął się chłopak, a ja nie mogąc patrzeć w jego oczy odwróciłam głowę.
- Przepraszam, ale się trochę źle poczułam i chyba będę już szła. - Uśmiechnęłam się nieszczerze. Bo co miałam powiedzieć ? Sory, ale chce Cię wykorzystać do zemszczenia się na chłopaku, który nic mi nie zrobił ? Chociaż w sumie...
- Jasne. To do zobaczenia w szkole. - Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. A ja oczywiście zrobiłam to, co wychodzi mi najlepiej, czyli uciekanie przed problemami...


***

Rano obudziły mnie pierwsze dźwięki piosenki One Direction "Forever Young". Niechętnie wstałam, a raczej sturlałam się z łóżka i ruszyłam w kierunku szafy. Dzisiaj postanowiłam ubrać się na kolorowo więc wybrałam TO. Następnie zaspana ruszyłam do łazienki. Nałożyłam lekki makijaż i byłam w miarę gotowa. Po zerknięciu na zegarek zabrałam potrzebne rzeczy i wyszłam. Szykuje się kolejny "super" dzień w szkole. Tylko marzę o tym by zobaczyć Iggy i Luka razem. Tak..po prostu extra...

7:50. Idealnie jestem pod szkołą. Będę miała czas żeby coś jeszcze tweetnąć (idk czy tak to się pisze). Kiedy już miałam wchodzić zauważyłam znajomą postać stojącą za murkiem. Teraz szybka decyzja. Podejść czy udawać, że nic nie widziałam i odejść w spokoju ? Niestety ja naoglądałam się za dużo detektywów więc wybrałam to pierwsze. Po cichu podeszłam pod murek przez nikogo nie zauważona. 
Dopiero teraz zobaczyłam, że blondyn dzwoni do kogoś. Przykucnęłam i nasłuchiwałam.

*Rozmowa telefoniczna Luka*

K: Człowieku czego chcesz ?! Jest 8 rano, a ty do mnie dzwonisz. Jeśli to nic ważnego to już nie żyjesz.
L: Tak Ashton, Ciebie też miło słyszeć. - Przewróciłam oczami na tą wymianę zdań - Słuchaj jest sprawa. Niedługo jest ten bal i .. no .. chciałbym zrobić coś wyjątkowego dla pewnej osoby. -  To na pewno chodzi o Iggy.. 
K: Uuu.. czyżby nasz Lukey znalazł panią swoje życia ? - Mogę się założyć, że teraz Ash szczerzy się do słuchawki.
L: Zamknij się ! 
K: Oj no nie denerwuj się tylko żartowałem...
L: Nie śmieszne.
K: Dobra to przynajmniej powiedz mi jak ta osoba ma na imię. przynajmniej tyle mi się należy. - Blondyn odwrócił się w moją stronę i zagryzał wargę. Zauważyłam że robi tak, gdy się stresuje. Pff.. wcale się mu nie przyglądałam... Wracając
L:To nie jest ważne.
K: Oj no weeeeź... przynajmniej tyle mi się należy.
L: No dobra powiem.
K: Ha ! Wiedziałem, że powiesz.. wy zawsze mówicie 
L: Idiota. A tak wracając chodzi o ... Kate.

Zamarłam. Czy on powiedział.. nie to niemożliwe. Pewnie się przesłyszałam albo coś sobie ubzdurałam. Ale najgorsze jest to, że poczułam motylki...

___________________________
Hejka x
Zawaliłam. Po całej linii. Nie dość, że trochę spóźniony to jeszcze wracam z takim ...czymś. Przepraszam was, ale mam tyle sprawdzianów teraz i jeszcze odejście Zayna i w ogóle załamka. Postaram się aby następny był o wiele lepszy. Przepraszam. Komentujcie i motywujcie :* 
                                                                                    Wtajemniczona x

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 12

Rozdział 12

Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :) Miłego czytania x

*Reklama *
Zapraszam na mój drugi blog, który dopiero powstał, ale mam nadzieję, że się spodoba :) Jest pisany trochę inaczej :) http://lifeasnotinafairytale.blogspot.com/
*Koniec Reklam*

01:36 a ja nadal nie mogę spać. Leżę tak odkąd wróciłam, a raczej uciekłam od Luka. Już nawet nie myślałam o tym głupim jedzeniu. Próbowałam być silna, próbowałam tego nie robić, ale nie potrafiłam. Kolejne blizny, które nie pozostaną tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie potrafię tego zwyciężyć, to jest zbyt silne. Jest powiedzenie Nigdy się nie poddawaj, ale ja nie muszę.. Już dawno to zrobiłam.

***

Piiip Piiiip Piiip obudził mnie znienawidzony przedmiot każdego ucznia - budzik. Ale po przespaniu tylko 2 godzin  postanowiłam dzisiaj nie iść do szkoły. Nie zniosłam bym kolejnego dnia w jednym budynku z tymi wszystkimi plastikami, dla których liczy się tylko sława i pieniądze. A oprócz tego, nie zniosłabym widoku NIEGO. Za dużo wrażeń.
Nie potrafiłam już usnąć, dlatego wstałam z łóżka i postanowiłam coś zjeść. Przed tym ubrałam się w normalne ciuchy, w razie czego żeby być przygotowanym na wszelkich niezapowiedzianych gości. Pogoda idealnie odczuwała moje emocje, bo padał deszcz i panuje niezła wichura. Czyli szykuje się dzień w domu. 

Podczas przygotowywania tostów puściłam sobie telewizor. Przerzucam kanały i .... niespodzianka. Jestem ciekawa jakie kity powciskają tym razem, dlatego nie przełączyłam. Tak tylko dlatego. To nie ma nic a nic wspólnego z przystojnym blondynem. Wcale...

*telewizja*

Proszę państwa witamy dzisiaj w studiu gwiazdy, nastolatków mających miliony fanek na całym świecie. Na pewno ty też chciałabyś się z nimi umówić. - Yhym.. tylko o tym marzę. Przewróciłam oczami. - A oto 5 seconds of summer !!! Na początek Luke, powiedz nam kim jest ta dziewczyna z którą Cię ostatnio często widać.
Luke : Wiesz mam wiele fanek i ... - Nie dokończył. A szkoda, bo chciałabym zobaczyć, tą która została pechowcem tym razem.
Reporterka: Ta nie wygląda na TYLKO fankę. A oto mamy jej zdjęcie. 
 Właśnie oplułam się kakaem. Czy to ... Nie to nie możliwe. Ale skąd oni.....

Wyjęłam telefon i mogłam zadzwonić tylko do jednej osoby żeby ochłonąć.

*Rozmowa telefoniczna*

Ja : Hej,  jesteś  w domu ? - zapytałam niepewnie.
Tom : Tak jestem. Ale o co chodzi i dlaczego Cię dzisiaj nie było w szkole ? Kate co się dzieje ? Widziałam Cię w tv, czy to prawda ? - Okeeey ? Czemu Tom, populars interesuje się mną ? Niech nie udaje, że go to obchodzi. Wiem, że robi to tylko z dobrych manier.
Ja : Wyjaśnię Ci wszystko kiedy indziej okey ? A teraz  jeśli chcesz to za 15 minut koło Le Cher.
Tom: Ale obiecujesz, że powiesz o co chodzi ?
Ja: Obiecuję.
Tom: W takim razie, za 15 minut papa.
Ja: Pa.

*Koniec rozmowy*

Włożyłam trampki i zapominając już o tostach, telewizorze i nie czekając już na odpowiedź Luka wybiegłam z domu na spotkanie z osobą, która jest jako jedyna w stanie oprawić mi humor.

***

Jestem 5 minut przed czasem. Postanowiłam poczekać już i weszłam do środka. Wnętrze było czerwono- białe z elementami czarnego. Muszę przyznać, że wygląda to zjawiskowo. Nie mogłam podziwiać dalej, ponieważ zobaczyłam znajomą postać w wejściu. Na sam jej widok uśmiech wpełzał mi na twarz i poczułam jakby ... motylki w brzuchu ? Nie to niemożliwe... co nie ?

***


Chodzimy już z dwie godziny, a ja dosłownie duszę się ze śmiechu. Mam wrażenie, że Tom jako jedyny rozumie mnie jak nikt inny. Lubię go naprawdę...
Szliśmy, gdy nagle on odwrócił się i stanął twarzą w twarz.
- Kate słuchaj. Bardzo Cię polubiłem już za pierwszym razem kiedy się spotkaliśmy. Tak, wtedy gdy na mnie niechcący wpadłaś na korytarzu. - Zaśmiał się. - I kiedy  spytałaś się czy chcę się z tobą spotkać, to oszalałem z radości. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, aż do teraz...
Zamurowało mnie. Czy on mi właśnie wyznał miłość ??? Tego się nie spodziewałam. Lubię go, ale jako przyjaciela. 
Chciałam mu to powiedzieć, ale w tym momencie zauważyłam JEGO po drugiej stronie centrum. Ale nie był sam, był  z nią. Z Iggy. Poczułam lekkie ukucie w sercu. I teraz nie myślałam już racjonalnie. Zrobiłam coś czego ani ja ani on się nie spodziewaliśmy. Tak zrobiłam to.
I mam przeczucie, że nie skończy się to dobrze...

____________________________________
Hejka !! :*
Zgadnijcie kto ma rekolekcje i nudzi się w domu ?? Tak, to ja !! xd
Rozdział dodany duuuużo wcześniej, ale napisałam go już tydzień temu i postanowiłam zrobić wam  niespodziankę :* Piszcie co sądzicie o takiej zmianie akcji :) 

                                                                                                                 Wtajemniczona

poniedziałek, 23 marca 2015

ZWIASTUN

Dzień dobry :*
Zapraszam na zwiastun ! Dziękuję Lex May za wykonanie go *-* Wyszedł cudownie 


środa, 18 marca 2015

Rozdział 11

Rozdział 11
Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :)
Miłego czytania x

Weszliśmy do domu chłopaków i nie trzeba być Wróżbitą Maciejem, aby zauważyć "porządek" tutaj panujący. Myślałam, że takie gwiazdy jak 5 seconds of summer mają jakieś sprzątaczki, a tu takie coś. Nie ważne, nie wiem po co wam takie głupoty gadam. Okey, nie było tematu. Wracając... Cała droga tutaj minęła mi nawet miło, dzięki towarzystwie Caluma. Cały czas gadaliśmy, a raczej on gadał, bo ja byłam zbyt zamyślona i przestraszona ? Tak, można tak powiedzieć. Po prostu boję się, że jednak ON nie  miał nic do załatwienia i został w domu i ja będę musiała się z nim spotkać. Ale może się zbytnio przejmuję ? Po prostu pójdę tam, zjem obiad w miłej atmosferze i wrócę do domu, bo przecież nic się tam nie stanie... co nie ?
Z transu wyrwał mnie głos Caluma.

- Nie martw się nikt Cię nie zje.. - Powiedział śmiejąc się cicho, ale od razu przestał kiedy zobaczył, że mi wcale nie jest do śmiechu.

Zdjęłam  kurtkę oraz trampki i ruszyłam do salonu, ale tam co zobaczyła wcale mnie nie pocieszyło. A wręcz przeciwnie, miałam ochotę stanąć na środku i zacząć rzygać tęczą. Dopiero jak telefon trzymany w ręku upadł mi na ziemię zdradził moją obecność. Wszyscy obecni odwrócili swój znudzony wzrok spowodowany pewnie filmem lecącym w tv. I wtedy nasze wzroki się skrzyżowały. poczułam ukucie w sercu i lekko wilgotne policzki. Matka miała rację, jestem słaba i beznadziejna.
Dopiero Calum przerwał tę ciszę.

- Emm... Kate zje z nami obiad. - Uśmiechnął się nie pewnie w stronę reszty.
 Dobrze udają, że się cieszą i że wcale im nie będę  zawracać dupy. Niech nie udają, bo ja to wiem i nie muszą się starać żeby mi wmówić że tak nie jest.

- Nie, Kate.. znaczy ja nic z wami nie zjem. - Powiedziałam przez łzy.
 Zwróciłam się do Cala. - Powiedz mi tylko jedno. Wiedziałeś ? Wiedziałeś, że on tu będzie ? - Popatrzył na mnie niepewnie i lekko pokiwał głową na tak. Teraz to już wszystko jasne. - Wiecie co ?! Pieprzcie się wszyscy ! Myślicie, że jak jesteście wielkimi gwiazdami to wolno wam wszystko !? Otóż oświecę was. Nie, nie możecie !! Zawiodłam się na was !
Wykrzyczałam im rycząc już całkowicie. Miałam już wyjść, ale poczułam ręce na nadgarstkach. I tylko zdążyłam zauważyć, że zostałam odwrócona i poczułam ciepłe usta na swoich.
Nie wiedziałam co się dzieje, ale gdy poczułam znajomy kolczyk wszystko stało się jasne. Zaczęłam oddawać pocałunek, ale momentalnie oprzytomniałam i szybko go odepchnęłam. Nie spojrzałam się nawet na niego, bo czym prędzej stamtąd wyleciała.

I miałam tylko jedną myśl w głowie. Co by było gdybym nie uciekła ?

___________________________________________

Hejka !! x
Niespodzianka !! Rozdział wcześniej dodany, ponieważ znalazłam teraz trochę wolnego czasu :) Taki mały prezencik ode mnie :** Trochę (bardzo) nudny rozdział, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie x
Chciałabym wam też powiedzieć, że od poniedziałku mam rekolekcję i mam nadzieję, że uda mi się napisać trochę rozdziałów, a wtedy powiem wam czy będzie druga część  <3 To nie zanudzam i do następnego (prawdopodobnie 26.03.) Kocham was i dziękuję za tyle wejść *-* To ogromna motywacja :) 
                                                                                           Myszka x

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 10

Rozdział 10

Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :)
Miłego czytania x


*Kate*

Otworzyłam oczy i od razu  odczułam, że nie jestem u siebie. Rozejrzałam się po pokoju. Mimo, że nie należał do największych było w nim nawet przyjemnie. Ściany koloru jasnego beżu. Obok mnie nie wielka półka z moimi rzeczami. Wszystkimi oprócz telefonu. No nic. Wracamy do opisywania tego...miejsca w którym się znajduję. Naprzeciwko mnie wielki obraz z krajobrazem, a obok niego umieszczony niewielki telewizor. No ładnie, tylko gdzie ja do cholery jestem ?! 
W tym momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, drzwi otworzyły się, a w nich stanął  mężczyzna w białym kitlu. Od razu w głowie pojawił mi się obraz mojego taty, który jak byłam mała, gotował w podobnym fartuchu. Wtedy siadałam na blat kuchni i dyskretnie podjadałam składniki. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. 
Wtedy uświadomiłam sobie, że przez ten cały czas gapiłam się na tego...faceta. Zaraz zaraz, czy ja jestem w ....
- Witam młodą panienkę. Widzę, że się już obudziłaś.
- Dzień dobry. Czy może mi pan powiedzieć gdzie się znajduję i kim pan w ogóle jest ? - Nie byłam pewna czy chce usłyszeć odpowiedź. Mam pewno przeczucie, ale proszę niech to nie będzie..
- Szpital. Jesteś w szpitalu, a ja jestem lekarzem. Przywiózł Cię tutaj taki miły, wysoki blondyn, po tym jak znalazł Cię w łazience całą we krwi. - Uśmiechnął się lekko ten fac..lekarz.
 Próba, rozmowa, podsłuchiwanie, spadnięcie ze schodów, Luke. Teraz wszystko pamiętam. Tylko skąd Luke wiedział, że chciałam TO zrobić ? Może mu na tobie zależy i wybiegł za Tobą ? Nie, na pewno nie to. Postanowiłam nie drążyć tego tematu.
- Kiedy będę mogła stąd wyjść ? - Oby jak najszybciej.
- W zasadzie.. to nawet teraz. Tylko pójdę po twój wypis i za moment wrócę. - I znów zostałam sama.

Po upływie 10 minut wrócił z moim wypisem. - Proszę się tylko nie przemęczać. I nie krzywdź siebie. Są inne sposoby na rozwiązywanie problemów, trochę inne niż śmierć. Tym razem to nic poważnego, ale gdyby się ten chłopak nie zjawił to kto wie jakby się to skończyło. - Po czym uśmiechnął się słabo i wyszedł. 
Czyli gdyby nie ON mogłoby mnie nie być ? Ugh.. idiota. Czy on nie może tego zrozumieć, że ja nie chcę tu zostać ? Czy to tak trudno zrozumieć ?! I pomyśleć, że zaczynałam go powoli tolerować.
Przebrałam się, wzięłam swoje rzeczy i jak najszybciej opuściłam to miejsce. Wtedy podjęłam jedno obietnicę. NIGDY SIĘ W NIM NIE ZAKOCHAM.

***

Wróciłam do domu autobusem. Od razu kiedy weszłam uświadomiłam sobie, że nic dzisiaj nie jadłam po pomimo późnej pory. 
Zajrzałam do lodówki. Pusto. Nic do jedzenia, a głód się nasila. Szybko pobiegłam do pokoju się przebrać w jakieś lepsze ciuchy. wybór padła na ten komplet. Złapałam tylko telefon, portmonetkę i klucze i już byłam na zewnątrz. Zakupy czas zacząć !

***

Stoję właśnie przy dziale z mrożonkami i zastanawiam się czy pepperoni czy z szynką. Ciężki wybór. Muszę podjąć decyzję, która może zaważyć nad  losem mojego życia. Pepperoni czy szynka oto jest pytanie.
- Weź pepperoni, lepsza. - Usłyszałam głos koło mnie na co drgnęłam, bo kompletnie nie widziałam, że ktoś tu stoi. 
Odwróciłam się, a za mną stał wysoki brunet o ciemniejszej skórze. Skądś go znam...
- Hej, jestem Calum pamiętasz ? - No tak to kolega Luka. A szkoda bo zaczynałam go lubić.
- No jak bym mogła zapomnieć. - Na te słowa się uśmiechnął.
- Widzę, że kupujesz sobie obiad więc co ty na to żeby zjeść z nami ? - Tylko tego brakowało.
- Nie ! - Odpowiedziałam trochę za szybko na co się zaśmiał. - To znaczy nie chcę wam robić problemów i...
- Nie martw się, Luka nie będzie. Miał jakieś pilne sprawy i musiał jechać. No nie daj się prooosić... - Zrobił oczy szczeniaczka. I jak tu mu odmówić ?
- No dobra, przekonałeś mnie. - Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i ruszyliśmy po potrzebne produkty, zostawiając dwie pizze w zamrażalce.
Może nie będzie tak źle ? 

*Narrator*

Kate jeszcze nie wie, że ten zwykły obiad zmieni jej życie o 180 stopni. Nie wie, że właśnie w ten zwykły dzień jak co dzień, zmieni wszystko. I że jej obietnica NIGDY SIĘ W NIM NIE ZAKOCHAM zostanie złamana....


____________________________
 hejka :*
Przepraszam, że rozdział nie dodany wcześniej, ale mam karę i dzisiaj dopiero udało mi się go napisać.
No więc i jak wam się podoba ? :) Mam nadzieję, że aż tak bardzo nie nawaliłam. No to next postaram się dodać w piątek, ale nie obiecuję. No i dziękuję za tyle wyświetleń :* Kocham was, pamiętajcie !!

P.s. 
Jeśli chcesz być informowany, napisz swoją nazwę twittera w komentarzu :*
                                                                Wasza myszka x

środa, 11 marca 2015

WATTPAD

Hejka x
Chciałabym was tylko poinformować, że Never Stop Believing jest już na Wattpadzie !! :D Dzisiaj nadrobiłam tam już wszystkie rozdziały i jestem na bieżąco. Moje konto na wattpadzie : @pingwin_luka 
Więc zapraszam i kolorowych snów :*
                                                                                           Myszka x

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 9

Rozdział 9


Komentujcie, bo to mega wspiera w pisaniu :)
Miłego czytania x


Doszły do mnie kawałki rozmowy. Ale po tym co usłyszałam to myślałam, że tam zejdę na zawał. Tak mnie zaskoczyła ta rozmowa, że noga mi się zsunęła ze schodka. i momentalnie znalazłam się na ziemi przed nimi. No to super. Teraz to wpadałam...

- Em....Cześć ?? - Powiedziałam nie pewnie, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie chce wiedzieć co sobie teraz myślą o nas.
- Hej... miło was widzieć. Długo już tutaj jesteście ?- Z daleka dało się wyczuć to napięcie.
Chciałam coś powiedzieć, żeby wybrnąć z tej sytuacji, ale Rosie mnie wyprzedziła.
- Ymm.. nie. Dopiero przyszłyśmy i dzwoniłyśmy dzwonkiem i wpuściła nas mama Luke, która jest bardzo miła. - Uśmiechnęła się nie pewna, bo sama by sobie nie uwierzyła.
- Okey. To ja jes...
- Co ona tu robi ? - Po raz pierwszy odezwał się blondyn. Był zły na mnie co można było wyczuć w jego głosie. Nie rozmawialiśmy od tej naszej "małej" sprzeczki.
- No ten... ja jestem Michael - powiedział czerwono włosy chłopak. Przynajmniej on jako jedyny próbował przerwać tą niezręczną ciszę. - A to jest Ashton i Calum. - Na co oni tylko kiwnęli głowami.
- Ja jestem Rose, a to jest Katehrine w skrócie Kate. - powiedziała moja przyjaciółka cały czas nie odrywając wzroku od Michaela. Chyba ktoś tu się zaurooczył. Teraz to nie jest najważniejsze, ale jak coś to shippuje ich.
- Co ona tu robi ? - Odezwał się znów blondyn przez zaciśnięte zęby. Teraz ledwo powstrzymywałam łzy. 
Spojrzałam tylko na wszystkich i widziałam na ich twarzach, wyrazy współczucia i przeproszenia. Ale to mnie teraz nie obchodziło. Po prostu nic nie mówiąc wybiegłam z tego mieszkania. Ta rozmowa wcześniejsza zanim to przyszliśmy i to zachowanie Luka. 
Nie obchodziło mnie to gdzie teraz idę. Biegłam prosto przed siebie. Podczas biegu poczułam krople na mojej twarzy. Deszcz. tylko tego mi jeszcze do szczęścia brakowało. Postanowiłam wrócić do domu. 
Weszłam, a raczej wbiegłam do środka. Nie brałam pod uwagi, że naniosłam błota czy piachu do środka, teraz nic nie ma znaczenia.
Weszłam do łazienki i wyciągnęłam z szafki moją przyjaciółkę. Ona jego jedyna mnie nigdy nie zawiodła i  zawsze mi pomaga jak mam jakiś problem.
Usiadłam koło umywalki i zaczęła. 
1 kreska - za to, że mu zaufałam.
2 kreska - że pozwoliłam mu się zbliżyć.
3 kreska - że mu uwierzyłam.
4 kreska - że jestem taka naiwna.
5 kreska najmocniejsza - żebym już nikogo więcej nie skrzywdziła.

I  ostatnie co pamiętam to  ciemność.

*Luke* 

Mieliśmy próbę. Nie mogłem się skupić, bo po mojej głowie chodziła tylko jedna osoba. Kate. Czemu ona nie chce dać komuś się zbliżyć. To musi mieć coś związane z jej przeszłość. Muszę coś zrobić. Tak muszę. 
tak się skupiłem, że nie zauważyłem że chłopaki przestali grać i cły czas mi sie przyglądają.
- Stary co się z tobą dzieje ?
- Ostatnio jesteś jakiś nieobecny.
- Ja ? Pff... Chyba wam się coś wydaje. - Oby mi uwierzyli. Ehh.. co ja gadam. Sam sobie nie uwierzyłem więc oni tym bardziej nie dadzą się nabrać.
- Tak, a ja jestem Mona Lisa. - No nie Ash się domyśla.
- Czyżby tym zachowaniom była winna pewna blondynka z niebieskimi oczami ? - Powiedział Calum i ...zachichotał ?? Boże z jakimi ja się debilami przyjaźnię.
- Nie. Zrozumcie, że nic mnie z nią nie łączy. Przecież co by miało łączyć mnie z jakąś zwykła dziewczyną. Chciałem się tylko rozluźnić, ale jak widać nie udało mi się z nią więc teraz dam jej święty spokój, jasne ? - Wow. Nie wiedziałem, że jestem takim świetnym aktorem. Bo przecież od razu widać, że zaczynam coś do niej czuć tylko nie wiem co. - A teraz lepiej ćwiczmy, a nie wymyślacie jakieś nie stworzone historie o mnie. 
I w tym momencie usłyszeliśmy jakiś hałas i zauważyłyśmy blondynkę leżącą na schodach. O nie pewnie to słyszała. Boże pewnie ona też w to uwierzyła. Nie nie nie. 
 - Em....Cześć ?? - Powiedziała nie pewnie. [...]


Po tym jak Kate wypadła z płaczem miałem ochotę wybiec za nią i powiedzieć, że jest dla mnie wszystkim, ale oczywiście tego nie zrobiłem. Zamiast tego dostałem zimne spojrzenie od jej przyjaciółki, która zaraz wybiegła za nią.
- Okeyy.. to było dziwne, ale trzeba przyznać, że ta twoja wybranka jest naprawdę śliczna. Poświęciło Ci się Luke. -  Powiedział Calum przy czym poruszył zabawnie brwiami.
- Ale ona..
- Tak możesz sobie wmawiać te bzdety, ale my wiemy swoje. A poza tym to jak ją dzisiaj potraktowałeś było okropne. - odezwał się tym razem Ash. - A ty co o tym sądzisz Micky ?
- Ona jest piękna ! Te włosy, oczy i to imię pasujące do niej. Rose.. - Powiedział zamyślony Michael. Ktos tu się zakooochał... o boże co ja gadam ! Za dużo czasu z Ashtonem.
Naszą sensowną wymianę zdań przerwał dzwonek.
- Nich ktoś odbierze, bo mnie zaraz szlak trafi !! - Krzyknąłem.
- Ale Lukey, to twój telefon. - Powiedział rozbawiony Calum. Upss..

( Rozmowa telefoniczna )

- Halo ?
- Luke....ja...nie wiem... co robić - powiedziała Rose (poznałem po głosie) podczas szlochu. Płakała. 
- Rose co się stało ? - Coraz bardziej zaczynałem się denerwować. A co jeśli chodzi o moją Kate.
- ....
- Rose do cholery co się dzieje ? - Tracę cierpliwość.
- Kate.. ona... ona jest w szpitalu, pocięła się....

(Koniec Rozmowy )

Jedno zdanie tyle znaczy. Moja Kate. Moja księżniczka jest w szpitalu.... przeze mnie.
Wybiegłem z domu i ruszyłem w stronę samochodu. Muszę być teraz przy niej. Jedno jest pewne. Nie zostawię jej teraz samej.


______________________________________
Dzień dobry <3 
Muszę przyznać, że ten rozdział nie przypadł mi do gustu, ale nie miałam pomysłu w jaki inny sposób napisać ten rozdział. Jak to mówiąc - idę na żywioł xd. Soooł... do następnego :)
                                                                 
                                                                         Myszka xx 






 

poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 8

Rozdział 8

Rozdział dedykuję mojej kochanej przyjaciółce, która obchodzi dzisiaj swoje urodzinki i dlatego rozdział jest wcześniej :) Kocham Cię misiu i wszystkiego najlepszego !! <33



Idę właśnie do mojej "przyjaciółki". Postanowiłam, że jednak spotkam się z Rose. Chce usłyszeć co ma do powiedzenia. 

Doszłam właśnie i stoję pod drzwiami. Dzwonię dzwonkiem.... O jest ! Drzwi się otwierają.
- O hejka kochana. Nie żeby coś, ale nie byłyśmy umówione na trochę później. 
- A co ? Przeszkadzam tobie i temu blondaskowi ?! Miałam Cię za przyjaciółkę a ty co ?? Nie mówisz mi o takich rzeczach !?! Wiesz co ? Pierwszy raz pomyślałam, że znalazłam przyjaciółkę. Pierwszy raz po długim czasie pozwoliłam się komuś tak zbliżyć. A wiesz dlaczego !!?? Bo Ci zaufałam ?!?! - Zaczęłam krzyczeć. - Ale na co ja liczyłam. Nikt nigdy się do mnie nie zbliży. Rozumiem. Tylko dlaczego na początku mi pomagałaś ? Dałaś mi nadzieję, a ja głupia uwierzyłam. - Zaczęłam mówić po cichu tylko do siebie. Momentalnie cała złość wyparowała. Przecież ona zachowała się jak reszta ludzi. Nie mam być za co zła.

- Co ?! Hej, nie mów tak. Ano kim ty mówisz ?
- No o Luku przecież.
- O Luku ?!?! - spojrzała się na mnie jak na ducha po czym zaczęła się tak śmiać, że nawet jakaś pani co przechodziła popatrzyła się na nas z politowaniem. Ale czegoś tu nie rozumiem. Czemu ją to śmieszy ?
- Co Ci tak do śmiechu ??
- Bo...ja... z ....nim.... nie....nie chodzę - Powiedziała podczas śmiechu i  wytarła łzy ze śmiechu. - Jak pamiętasz, a widać po twojej reakcji to nie, to wiesz, że jestem ich fanką. Dlatego tak się cieszyłam kiedy się dowiedziałam, że Luke będzie chodził z nami do szkoły.

Nagle zrobiło mi się głupio, że ją tak osądziłam. Przecież jestem jej przyjaciółką i powinnam jej ufać, a nie...
- Przepraszam. Ja myślałam, że mnie oszukałaś.
- Rozumiem. Hahah jak mogłaś pomyśleć, że mnie z nim coś łączy. Ale dlaczego tak zareagowałaś ? Czyżby moja malutka Kate się zauroczyła ?? - Poruszyła zabawnie brwiami.
- Nie !!! On jest wkurzający, obleśny, nachalny, a poza tym jest z tą małpą Iggy.
- Yhyym... mów co chcesz ja i tak wiem swoje. - Przewróciłam oczami. Przecież ja nic do niego nie czuje. Nie lubię go. Czy ja się zakochałam ? Nie ! Nie wiem. Może. Ughh.. dlaczego to musi być takie trudne.
Słuchaj. - Z zamyśleń przerwał mi głos Rosie.- Pewnie nie spodoba Ci się ten plan, ale idziemy dzisiaj do chłopaków  na próbę. - Po czym spojrzała na mnie niepewnie. 
- Wow wow wow wow moment. Ze niby co proszę ? Ja nigdzie nie idę. Ty baw się świetnie, to pa. - Odwróciłam się z zamiarem odejścia. Ale przeszkodziła mi jej ręka. 
- Oj no weź. Będzie fajnie ! Proszę, zrób to dla mnie. - Spojrzała na mnie oczami kota ze Shreka.
Odmów jej. Nie zgódź się ! Przecież on tam będzie.
- Ughh...no dobra.- Co !?!
- To chodź tylko się przebiorę.- weszłyśmy do środka. - Cameron złaź na dół. Podwieziesz nas !!! - Przepraszam kto ? - Okey. poczekaj tu na mnie. Mój brat nas podwiezie.- Aaaaa... zagadka dzieciństwa rozwiązana. Ro już nie było.

Czekałam jakieś 3 minuty. Teraz zobaczyłam, że ktoś schodzi po schodach. Myślałam, że to Rose i zaczęłam gadać.
- Wow, szybka jesteś. Ja bym nie zdążyła dość do pokoju. Dopiero teraz zauważyłam przystojnego wysokiego bruneta, który dopiero zakładał koszulkę. Momentalnie się zarumieniłam.
- Czy aż tak przypominam moją siostrę ? - Zapytał rozbawiony, a ja spaliłam jeszcze większego buraka. - A tak poza tym jestem Cameron. - Podał mi rękę i posłał najpiękniejszy uśmiech jaki widziałam.
- Kate. - Uścisnęłam rękę i próbowałam odwzajemnić uśmiech, ale znając mnie musiałam coś schrzanić i wyszedł mi jakiś grymas.
Zaczęłam mu się przyglądać. ma śliczne brązowe oczy koloru swoich włosów, które postawione są do góry. Do tego ten prześliczny uśmiech. Nie mówiąc już o jego wyrzeźbionej klacie. Dopiero jak zauważyłam moją przyjaciółkę schodzącą po schodach to zdałam sobie sprawę, że cały czas się mu przyglądała na co się zarumieniłam i próbowałam schować twarz we włosach. Ale chyba na marne, bo on to zauważył i zaczął chichotać.

Cam zamknął drzwi i wsiedliśmy do samochodu. Nie wiem czemu, ale zaczynam się stresować. Czy to możliwe, że to przez pewnego blondyna ? Nie...

***
- No to jesteśmy. Bawcie się dobrze. I miło Było Cię poznać Kate ! Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy ! - Krzyknął nasz kierowca jak zamykałyśmy drzwi. Pomachałam mu po czym on  odjechał.
- Chyba spodobałaś się temu idiocie. - spojrzała na mnie Rose po czym uśmiechnęła się szeroko.
- Oj już nie przesadzaj. Po prostu jest miły. - Powiedziałam na co ona przewróciła oczami. - Teraz na głowię mam coś innego.
Kiedy podeszłyśmy podjęłyśmy się tego wyzwania i zapukałyśmy. Nie musiałyśmy długo czekać, bo po chwili otworzyła nam starsza kobieta.
- Dzień dobry. My do Luka. - Odezwała się pierwsza Rose (za co jej bardzo dziękuję) i grzecznie się uśmiechnęłyśmy.
- A tak. Ja jestem Liz, mama Luka. Zapraszam do środka. Idźcie na dół, bo są w piwnicy i ćwiczą. - Uśmiechnęła się do nas i pokazała nam gestem ręki żebyśmy śmiało poszły.

Weszłyśmy do piwnicy i już z daleka było słychać muzykę, która po chwili ucichła. Muszę przyznać, że dobrzy są. Chciałam zejść, ale Rose pokazała żebym nie schodziła tylko żebyśmy podsłuchały ich rozmowy.

Doszły do mnie kawałki rozmowy. Ale po tym co usłyszałam to myślałam, że tam zejdę na zawał. Tak mnie zaskoczyła ta rozmowa, że noga mi się zsunęła ze schodka. i momentalnie znalazłam się na ziemi przed nimi. No to super. Teraz to wpadałam...

________________________________
Hejka moje misie x
Jak myślicie, co Kate usłyszała ?? xx
Bez przedłużania : Proszę bardzo o komentarze :)
Kocham was mocno !
                                                                      Myszka xx